a czy prosiaki to coś czytali o sprawcach " klęski wrześniowej"
polskich generałach i oficerach
co to nie dość, że zdezerterowali z pola walki, to walczyć nie umieli, nie chcieli i nie mieli zamiaru
W zakresie działań lądowych:
Nieutworzenie w ramach „planu Z” frontów (grup armii).
Przedwczesne (6 września 1939) opuszczenie przez marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza Warszawy (stanowiącej jedyny realny węzeł łączności w skali kraju – i przygotowanego, zabezpieczonego centrum łączności w podziemiach Ministerstwa Spraw Wojskowych) przez Naczelne Dowództwo, w konsekwencji nastąpiła utrata mocy decyzyjnych i koordynacyjnych Naczelnego Wodza. Tymczasem m.in. Józef Beck jeszcze przed wojną proponował w przypadku wybuchu wojny bezpośrednie przeniesienie siedziby rządu RP i Naczelnego Dowództwa do Lwowa, propozycja została odrzucona przez marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza na rzecz tymczasowej lokalizacji ND w Brześciu a rządu RP w Nałęczowie.
Spóźniona zgoda Naczelnego Wodza na zwrot zaczepny Armii Poznań w kierunku wsparcia Armii Łódź poprzez atak na lewą flankę 8 Armii niemieckiej (sugerowany przez gen. Tadeusza Kutrzebę (uprzednio komendanta Wyższej Szkoły Wojennej) już 4 września 1939). Brak jednolitego dowództwa operacyjnego w rejonie bitwy nad Bzurą, zwłaszcza niepodporządkowanie Armii Pomorze, resztek Armii Łódź (gen. Wiktor Thommée) i Armii Warszawa (w tym dwa bataliony czołgów 7 TP) dowódcy Armii Poznań).
Nieuzasadnione ingerencje Naczelnego Wodza w działania na poziomie taktycznym – por. Armia Modlin i SGO „Narew”, gdzie ingerencja Sztabu Naczelnego Wodza w rozkazy dowódcy Samodzielnej Grupy Operacyjnej przyczyniła się do chaosu decyzyjnego i w konsekwencji utraty przez Wojsko Polskie strategicznej linii rzek Bugo-Narwi pod Różanem.
Całkowicie nieuzasadnione ugrupowanie dwóch dywizji piechoty (9 DP i 27 DP) w głębi Pomorza Nadwiślańskiego, zamiast pozostawienia tam wyłącznie mobilnych jednostek kawalerii (Pomorska Brygada Kawalerii). W konsekwencji rozbicie 9 DP w bitwie w Borach Tucholskich) i poważne straty pozostałych jednostek Armii Pomorze.
Brak jednoznacznego rozkazu Naczelnego Wodza w sytuacji agresji sowieckiej, pomimo jednoznacznych informacji polskiego wywiadu[aq] co do przygotowywanej agresji.
Załamanie się niektórych dowódców, np. dowódcy Grupy Operacyjnej „Boruta” gen. Mieczysław Boruta-Spiechowicz, w końcowej fazie kampanii przedwcześnie rozwiązał sztab i zlikwidował tabory, co wywarło ujemny wpływ na morale podległych mu jednostek. Nadmierny pośpiech był jedną z przyczyn rozbicia najpierw 21 DP, a w konsekwencji GO „Boruta”.
Opuszczenie (dezercja) przez niektórych dowódców podległych sobie oddziałów (gen. Stefan Dąb-Biernacki (dwukrotnie – jako dowódca Armii „Prusy” i jako dowódca Frontu Północnego), gen. Kazimierz Fabrycy (dowódca Armii „Karpaty”), gen. Juliusz Rómmel (dowódca Armii „Łódź”), gen. Władysław Bończa-Uzdowski (dowódca 28 DP), płk. Edward Dojan-Surówka – który na skutek załamania nerwowego opuścił 2 DPLeg). Niewyciągnięcie przez Naczelnego Wodza konsekwencji wobec generałów-dezerterów.
Błędy operacyjne w dowodzeniu, np. gen. Stefan Dąb-Biernacki, któremu zarzucano złe dowodzenie północnym zgrupowaniem Armii Prusy i w konsekwencji rozbicie armii. Mianowany mimo to (zrzucił winę na żołnierzy i podkomendnych) przez Naczelnego Wodza dowódcą Frontu Północnego. Następnie po przegranej bitwie pod Tomaszowem Lubelskim opuścił bez rozkazu pole walki i podległe mu oddziały, co przyczyniło się do klęski Frontu Północnego.
Nieprzybycie do Świecia sił Oddziału Wydzielonego Rzeki Wisły, co nastąpiło na skutek dezinformacji o rzekomym zajęciu miasta przez Niemców (wiadomości tej nie potwierdzono). W rezultacie wycofujące się oddziały 9 DP i 27 DP oraz Pomorskiej BK nie mogły otrzymać wsparcia podczas przeprawy przez Wisłę.
Kapitulacja Lwowa bez walki z siłami Armii Czerwonej, pomimo dwudywizyjnego zgrupowania obrony miasta i znacznych zapasów materiałowych.
W zakresie logistyki:
Pozostawienie w Warszawie akt operacyjnych Oddziału II Sztabu Głównego – polskiego wywiadu i kontrwywiadu przy nie zabezpieczeniu zniszczenia akt (wpadły w ręce Abwehry).
Niezadowalające wykorzystanie dużych składów uzbrojenia w Stawach pod Dęblinem, nazywanych tzw. arsenałem Rzeczypospolitej, do wyekwipowania napływających na front rezerwistów. Znajdowało się tam ok. 550 dział, 2500 ckm – wraz z odpowiadającą temu liczbą wszelkiego typu amunicji, oraz duże ilości umundurowania i aprowizacji[90]. Na skutek złej komunikacji pomiędzy jednostkami Wojska Polskiego arsenał ten został częściowo zniszczony 14 września 1939 przez żołnierzy rezerwowej 39 Dywizji Piechoty, pod dowództwem gen. Olbrychta.
Niezabezpieczenie jednostek zmotoryzowanych Wojska Polskiego (bataliony czołgów, Warszawska Brygada Pancerno-Motorowa) w paliwo na terenie działań operacyjnych (przy własnym wydobyciu i rafinacji ropy naftowej w Borysławiu oraz Drohobyczu), przy uzależnieniu większości jednostek zmotoryzowanych od oleju napędowego (czołg 7 TP i pochodne konstrukcje). W konsekwencji niepełne wykorzystanie jednostek i przymusowe niszczenie sprzętu.
W zakresie działań Marynarki Wojennej i obrony Wybrzeża:
W ramach posiadanych środków budżetowych niedostateczny rozwój floty podwodnej kosztem budowy kosztownych, a bezużytecznych wobec braku baz morskich (i wąskiego wybrzeża) jednostek nawodnych (dywizjon niszczycieli, minowce). Przeznaczenie całości środków budżetowych preliminowanych na Marynarkę Wojenną na flotę podwodną z dobrze umocnioną przed atakiem z lądu i powietrza (jak wykazały doświadczenia 1939) bazą na Helu dałoby możliwość prowadzenia skutecznej (jak wykazały doświadczenia I wojny światowej) wojny podwodnej przeciw obu potencjalnym agresorom na Bałtyku (w składzie co najmniej 10-12 potencjalnych wobec istniejących faktycznie pięciu polskich okrętów podwodnych) w stosunku do relatywnie niewielkiej floty nawodnej Kriegsmarine (i dla porównania – 48 U-Bootów Kriegsmarine rozproszonych na akwenie bałtyckim[135] i oceanicznym (Atlantyk)). Flota Bałtycka ZSRR w roku 1939 operowała zaś wyłącznie z wód łatwej do zamknięcia Zatoki Fińskiej (Kronsztad, Leningrad). „Oceaniczne” aspiracje kierownictwa Marynarki Wojennej komentował krytycznie za życia Piłsudski, bez wyciągnięcia jednak ze swych uwag praktycznych konsekwencji. W praktyce najcenniejsze jednostki nawodne (dywizjon niszczycieli) ewakuowano z Bałtyku do Wielkiej Brytanii – rozsądnie, lecz niekonsekwentnie – pozostawiono na Bałtyku ORP Wicher czy ORP Gryf. Konsekwencją tego była strata OORP „Wicher”, „Gryf”, minowców oraz internowanie OORP „Sęp”, „Żbik” i „Ryś” wobec braku strategii wojny podwodnej.
Umożliwienie opuszczenia Gdańska przez pancernik Schleswig-Holstein, który do 7 września był skutecznie wiązany walką przez załogę Westerplatte. Okręty podwodne RP nie podjęły działań zaczepnych wobec pancernika. Akcja zaczepna na Wybrzeżu była możliwa dopiero po kapitulacji Westerplatte.
Brak działań zaczepnych na terenie Gdańska.